Kto mnie zna ten wie, że nie umiem robić tylko jednej rzeczy, więc stale są ze mną 2 moje ulubione zajęcia – projektowanie wnętrz i tworzenie ceramiki. Po 3 latach spędzonych w supermałej, ale cudownej, klimatycznej i przyogrodowej pracowni, po latach pracy w domu, z uwagi na moje zacięcie do pracoholizmu, w końcu podjęłam zdecydowaną damską decyzję o podziale życia zawodowego i domowego i rozpoczęłam poszukiwania lokalu idealnego.
Wytyczne? Parter, bo piece, miejsce na piece bo pył, miejsce na biuro, bo wnętrza, łazienka gospodarcza, wc, miejsce na kawę, miejsce na warsztaty – dużo metrów i dużo oczekiwań. No i umiarkowany budżet oczywiście;)
Po długim czasie poszukiwań, w końcu dotarłam tutaj. Do starego zagraconego magazynu na Burowcu. Moja wnętrzarska wyobraźnia w mig usunęła niepotrzebne graty i zdecydowała, że -jest! To to! Mamy to!